Skansen – Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu

Jakieś dwie godziny jazdy samochodem z Warszawy, w północno-środkowej Polsce, znajduje się miejsce, w którym czas zatrzymał się na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku…

dress/sukienka:    Boohoo

bag/torebka:    River Island

wellington boots/kalosze:    Hunter

Sam skansen powstał w 1971 roku, nie raz było plenerem filmowym, co roku przyciąga mnóstwo podróżnych, a każdego dnia toczy się w nim życie, które było codziennością naszych dziadków i ich rodziców.

Wiosną zobaczysz tradycyjne wypieki wielkanocne i malowanie jaj, zimą natomiast choinkę udekorowaną piernikami, a także wigilijne potrawy. Czas od czerwca do listopada przedstawia codzienność: wykopki, miodobranie, żniwa, a także kiszenie ogórków, czy pranie, a później maglowanie bielizny.

Zabrzmiało trochę tak prehistorycznie? Aż ciężko sobie wyobrazić, że takie życie toczyło się tylko sto lat temu bez telewizora, samochodu, prądu, internetu, sklepów spożywczych, czy ekspresu do kawy 😉

Wybierając się w to miejsce koniecznie zabierz ze sobą buty sportowe lub kalosze, a także coś na komary, bo las, nigdy nie śpi!

Mijając Zagrodę z Drwał (pytałam się babci i wyobraźcie sobie, że tego typu dachy nie przemakały) dotarłam do Karczmy Pohulanki. Można tam spróbować staropolskich dań. Sama zdecydowałam się na żurek, bigos z kluskami, a także pajdę chleba ze smalcem i ogórkiem kiszonym. Dla tych, którzy są odważni, serwowana jest też „czernina”, czyli zupa ze świeżej krwi kaczki lub gęsi, którą podawano kawalerom, gdy odmawiano im ręki niedoszłej panny młodej.

Najedzona i pełna energii, spacerując wśród drzew, dotarłam pierwsze na polanę, gdzie paliło się ognisko, a później do Chałupy ze Słupi  i  Dworu z Uniszek Zawadzkich.

Wychodząc ze strefy leśnej, weszłam wprost do Zagrody z Rębowa. Mijałam gęsi, pasące się krowy – dosłownie poczułam się jak na wsi, którą wyobrażałam sobie jako mała dziewczynka podczas opowiadań moich dziadków.

Sama wieś jest przeurocza! Zaglądałam do wnętrz, w których żyli moi przodkowie z ogromnym zaciekawieniem! Po podwórkach przechadzali się gospodarze, w zagrodach kury, kaczki, owce, a w ogródkach sezonowe rośliny. Nad piecem suszyła się kiełbasa, z sufitu sieni zwisały bukiety ziół, gdzieś robiono właśnie masło, a na jednym z łóżek zauważyłam taką samą lalkę, którą moja babcia dostała od swojego taty, gdy on był na wojnie!

Byłam też w szkole, domu sołtysa, a wychodząc z wioski wstąpiłam do Kościoła z Drążdżewa z 1744 roku.

Na koniec zostawiłam sobie Dwór z Bojanowa, w którym kręcono „Pana Tadeusza”.

Kominek, ekskluzywne meble, podwójne łóżko, fortepian, kuchnia pełna jedzenia… Z pewnością to miejsce trochę się zmieniło od kiedy była tutaj ekipa filmowa, ale za to teraz, przedstawia wnętrza, w których żyła rodzina szlachecka.

Pamiętacie tę słynną scenę, kiedy to Tadeusz grany przez Michała Żebrowskiego wraca do domu, a Alicja Bahleda-Curuś wcielająca się w rolę Zosi biega po ogrodzie pełnym motyli? To magiczne miejsce nadal tam jest…

Antibiotics Online”>

Co myślisz o tym wpisie?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Brak komentarzy.