Gibraltar choć malutki, ma nam naprawdę wiele do zaoferowania. Dzisiaj przyjrzymy się z bliższa jego wschodniej części, gdzie znajdują się piaszczyste plaże.
Podczas mojej wycieczki po tym kraju, miałam możliwość odwiedzenia tylko Catalan Bay, która jak widzicie poniżej, wygląda bardzo klimatycznie.
Minusem na pewno jest fakt, że na zachód słońca nie możecie tutaj liczyć, choć pod koniec września słonko znikało za skałą dopiero po piętnastej, także plażowanie we wcześniejszych godzinach nawet o tej porze roku jest jak najbardziej możliwe, a temperatury tylko do tego zachęcają.
Wschodnia część Gibraltaru wygląda bardzo hiszpańsko. Kolorowe domki, wąskie uliczki i oczywiście kilkugodzinna sjesta po dwunastej, podczas której praktycznie wszystko jest zamknięte, aż do popołudnia, kiedy to kraj jakby budził się z drzemki – czy tak nie wygląda Hiszpania?
Sam temat Gibraltaru pomiędzy Wielką Brytanią, a Hiszpanią jest dość sporny, ale to mieszkańcy rozstrzygnęli go podczas referendum – padła decyzja: więcej osób opowiedziało się za Wielką Brytanią. A co ja o tym myślę? Przyglądając się z bliższa na pewno dostrzeżemy pewne elementy obydwu tych krajów. Tak jak już wspominałam wcześniej, wschodnia część architektoniczna bardziej zbliżona jest do Hiszpanii, południowa do Anglii, a zachodnia to totalny mix, obowiązuje sjesta, ale nie w każdym wypadku. Idąc do sklepu zapłacimy w walucie Euro lub Funtach Brytyjskich, choć jeśli mam być szczera, w funtach lepiej się opłaca 😉 Na plaży usłyszymy język angielski i hiszpański, a skała ma w sobie coś takiego wyjątkowego, innego, czego nie da się do niczego porównać. Taki właśnie według mnie jest Giblartar – to połączenie elementów angielskich i hiszpańskich z tym czymś ciekawym, interesującym, co odróżnia dany kraj od innych.
sunglasses/ okulary: River Island
Co myślisz o tym wpisie?