Pewnie zdążyliście się zorientować z mojego tytułu, że widziałam już w przeszłości Muzeum Browaru Żywieckiego tak myślę jakieś osiem, albo i nawet dziesięć lat temu z przewodnikiem. Tym razem zdecydowałam się na wersję z audiobookiem. Jak teraz wygląda to miejsce, co się zmieniło i czy tym razem mi się podobało? Dzisiaj Wam o tym wszystkim opowiem.
Browar żywiecki został założony przez arcyksięcia Albrechta Fryderyka Habsburga w 1856 roku. Dziś piwo to znane już jest prawie na całym świecie i aż trudno uwierzyć, że Niemcy wycofując się z Żywca podczas drugiej wojny światowej chcieli wysadzić to miejsce w powietrze. Plany pokrzyżował im jednak pewien odważny mężczyzna, który narażając swoje życie przeciął kable, więc do potężnej eksplozji nigdy nie doszło. Mało tego, zwiedzając muzeum faktycznie poruszamy się w pomieszczeniach, w których kiedyś powstawało, a później leżakowało piwo. Niektóre z nich znajdują się nawet trochę pod ziemią, co za pewne wzbudzi ciekawość niejednego turysty.
sukienka/dress: NEXT
Nie chcę Wam zbyt wiele opowiadać o tym miejscu, tak abyście mogli sami je odkryć, gdy już tutaj będziecie, ale dla zachęty powiem Wam tylko, że jedna z osób, którą tutaj zabrałam była pod ogromnym wrażeniem. Miała już ona bowiem możliwość być w kilku tego typu muzach w Europie i ten nasz żywiecki browar naprawdę się jej podobał. Historia bowiem została opowiedziana w bardzo ciekawy sposób, były eksponaty, multimedialne dodatki, a także piwo do skosztowana na sam koniec, w tym także bezalkoholowe, którego wczeniej nie było.
Muzeum Browaru w Żywcu bez wątpienia zmieniło się w ciągu ostatnich kilku lat, więc jeśli podobnie jak ja byliście tam jakieś parę lat temu, to polecam ponownie je odwiedzić. Co prawda jest kilka kluczowych miejsc, które wyglądały zupełnie tak samo jak je zapamiętałam, ale jest też wiele nowych atrakcji. Szczególnie do gustu przypadła mi wersja zwiedzania muzeum z audiobookiem. Nie wiem, czy wcześniej też taka była, ale tym razem to była dla mnie świetna opcja. Wchodząc do każdego kolejnego pomieszczenia automatycznie włączał się przewodnik, można było robić sobie zdjęcia, kiedy tylko się chciało, nie było tłumu i przede wszystkim mogliśmy swobodnie rozmawiać pomiędzy naszą czwórką, gdzie z grzeczności nie robi się takich rzeczy, gdy ktoś oprowadza nas po danym miejscu.
W ostatniej sali muzealnej znajduje się galeria wszystkich piw wyprodukowanych w Żywcu. Czy słyszeliście kiedyś o rodzaju „Szampańskim” wypuszczonym tylko raz w 2016 roku? Muzeum Browaru Żywieckiego, to także doskonały plan zdjęciowy dla sesji ślubnych. Bilet wstępu kosztuje czterdzieści złotych, w czym oczywiście mieści się degustacja. Czy tanio, czy drogo, oceńcie sami. Osobiście bardzo się cieszę, że mogłam zobaczyć to miejsce jeszcze raz.
Co myślisz o tym wpisie?