Listopadowa sobota

Przyjęło się w naszej kulturze, że listopad to najsmutniejszy miesiąc w roku. Dni są krótkie, wieczory długie, a za oknem zimno, szaro i ponuro. Już na samą myśl, aby wynurzyć się spod ciepłego kocyka, automatycznie przechodzą nas dreszcze, a żeby jeszcze pójść na spacer, odebrać zamówienie z paczkomatu – ogólnie rzecz biorąc wyjść z domu – to dopiero wyzwanie, co dla niektórych :))) Osobiście lubię listopad, a szaruga za oknem w niczym mi nie przeszkadza! Każdy miesiąc jest inny, każdy miesiąc jest wyjątkowy, każdy miesiąc ma nam co innego do zaproponowania… a zwalanie naszego małego lenistwa na pogodę raczej w niczym nam nie pomoże :)))

Sobotniego poranka, obudziłam się zaledwie kilka minut przed ósmą rano. Włączyłam radio, jeszcze troszkę drzemiąc słuchałam wiadomości, a po nich, wsłuchując się w słowa piosenki, zrobiło mi się tak jakoś błogo… nie Asia, jak teraz zaśniesz, to wstaniesz dopiero około dziesiątej, a przecież szkoda dnia – podpowiadała mi pozytywna strona… no co Ty, spójrz za okno, przecież jeszcze ciemno i pada deszcz, pośpij sobie dłużej – mówiła ta druga… Walczyłam jeszcze chwilkę sama z sobą, ale wygrałam tę bitwę myśli! Czas na śniadanie!

Kawka w jednym z moich ulubionych kubków, później szybki prysznic, mały przegląd garderoby, makijaż, odpisanie na kilka pilnych wiadomości…

doxycycline online, jajecznica z dwóch jajek, z pomidorem, szczypiorem z ogródka mojej mamy, oczywiście na masełku, podana na dwóch grzankach z pełnoziarnistego pieczywa, a także kilku listach rukoli!

Koło południa udało mi się pozałatwiać wszystko co najważniejsze – reszta może poczekać do poniedziałku. Zarzuciłam czarną ramoneskę, wzięłam torebkę Victorii Secret i pojechałam do Blue City, jednego z centrum handlowych w Warszawie.

Już na samym wejściu zachwyciłam się przepięknymi dekoracjami świątecznymi zwisającymi z sufitu, a wjeżdżając na kolejne piętra było jeszcze ciekawiej. Nagle spostrzegłam, że niektóre z nich są ruchome! Czegoś takiego jeszcze nie widziałam!

Na najwyższym piętrze znajduje się kino Helios, trochę w takim amerykańskim stylu, który ja uwielbiam! Widzieliście kiedyś coś podobnego? Już od samego tylko wejścia w tę przestrzeń robi się niezwykły klimat. Nic tylko kupić bilety, popcorn, oczywiście pepsi i rozsiąść się w wygodnym fotelu, który na dodatek można regulować!

Tej jesieni odbyło się kilka filmowych premier zarówno polskich jak i zagranicznych, a grudzień też zapowiada się ciekawie. Część z nich już widziałam, na coś pewnie jeszcze pójdę, a na resztę poczekam, bo może pojawią się również na Netflixie, tak aby nie zbankrutować :)))

Moja lista:

  • James Bond: Nie czas umierać

Akcja, pościgi, walka dobra ze złem, miłość, wybór… – tak opisałbym ten film

  • Dom Gucci

Bo każda rodzina ma swoje tajemnice…

  • Dziewczyny z Dubaju

Pieniądze, wielkie pieniądze… a jaka jest Twoja cena?! Zrozumiesz to pytanie dopiero wtedy, gdy skończysz oglądać ten film…

  • To musi być miłość

Dobra komedia romantyczna zawsze jest w cenie, a gdy słyszymy takie nazwiska jak Karolak i Kożuchowska, to już wiemy, że będzie ciekawie.

  • Koniec Świata, czyli KOGIEL MOGIEL 4

Zapowiedź wygląda całkiem ciekawie… ten kto zna historie tych bohaterów na pewno nie będzie się nudził!

  • CLIFFORD Wielki czerwony pies

Bo nie wszystkie filmy są tylko dla dzieci 😉

  • Spencer

Ja po prostu uwielbiam filmy o rodzinie królewskiej!

 

KOLACJA: Zupa krem z buraka

Potrzebujesz:

– 2 średnie buraki

– pół selera

– 2 większe ziemniaki

– połowa pora

– jedna cebula

– 2 średnie marchewki

– łyżka oliwy

– garść kopru

– pieprz, sól do smaku

– jedna puszka krojonych pomidorów

Sposób:

Do garnka wlewamy jedną łyżkę oliwy, cebulę kroimy w piórka i lekko podsmażamy. Dodajemy poszatkowanego pora, a następnie obrane i pokrojone w kostkę buraki, seler, ziemniaki i marchewkę. Dusimy przez chwilkę i zalewamy litrem wody. Gotujemy na małym ogniu około piętnastu minut, a następnie wlewamy pomidory. Doprawiamy do smaku. Posiekany koper wrzucamy do garnka. Gotujemy tak długo, aż warzywa będą miękkie – około sześciu, siedmiu minut. Wyłączamy kuchenkę i czekamy, aż zupa trochę przestygnie, a następnie wszystko blendujemy!

SMACZNEGO!

Co myślisz o tym wpisie?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Brak komentarzy.