Któż z nas nie chciałby spędzić dłuższego weekendu w malutkim domku z jacuzzi na zewnątrz znajdującego się w pośród drzew? Cisza, spokój, śpiew ptaków, stawy z kaczkami i gęśmi, grill – tak spędziliśmy nasz trzydniowy majowy weekend w tym roku.
Herons Lake Retreat Lodges znajduje się w północnej Walii. Z Manchesteru dotrzecie do niego gdzieś tak w półtorej godziny, a z Liverpoolu w czterdzieści dziewięć minut. Domki letniskowe z jacuzzi zlokalizowane zostały pomiędzy wzgórzami. Na teren osiedla wjeżdża się samochodem, a tuż po rejestracji parkuje swoje auto w okolicy swojego domku.
cap/czapka z daszkiem: NIKE
dress/sukienka: SINSAY
To był cudowny czas, którego potrzebowaliśmy od dawna! Codzienne wspólne śniadania na drewnianym tarasie, podczas których odwiedzały nas kaczki z pobliskiego stawu, relaks w jacuzzi jeszcze przed południem, grill, spanie po dwanaście godzin, wieczorne kąpiele pod gołym niebem z widokiem na bezchmurne niebo pełne gwiazd – tak tutaj jest – powiedziałabym „błogo”.
W Herons Lake Retreat Lodges znajduje się mały sklepik spożywczy. Nie jest jednak dopuszczalne używanie własnego grilla, którego my mieliśmy ze sobą. Każdy domek ma jednak gazową wersję do wypożyczenia, która kosztowała nas dziewięć funtów. W środku znajduje się też mała kuchnia z piekarnikiem i lodówką. Plan jest otwarty, a łóżko dosłownie „wyjmuje się ze ściany”. W naszym domku znajdował się prysznic. Oprócz tego talerze, sztućce, kubki (nie pamiętam garnków), a także czajnik elektryczny. Pościel i ręczniki również znajdziecie na miejscu. W środku było naprawdę czysto. Jacuzzi czyszczone jest codziennie.
Drugiej nocy obudziły nas jednak trzaski dobiegające z zewnątrz. Miałam wrażenie jakby ktoś chodził nam po dachu lub kilkukrotnie przewrócił się na naszym tarasie. Odsłoniliśmy zasłony – to był borsuk! Zwierzak postanowił nas odwiedzić tej nocy i wyrzucać wszystko po kolei co znajdowało się w naszym śmietniku na zewnątrz (dlatego tak ważna jest zamknięcie, którego my nie mieliśmy). Maluch posilił się bekonem, a ku mojemu zdziwieniu zostawił seler naciowy. Posprzątaliśmy od razu „nocne pobojowisko” i ponownie udaliśmy się spać.
To był cudowny weekend! Miejsce zdecydowanie dla osób kochających przyrodę, a także szukających wyciszenia. Zdecydowanie polecam Wam to miejsce!
Co myślisz o tym wpisie?