Blue Lagoon na wyspie Comino

Comino, to jedna z najmniejszych, a zarazem trzech zamieszkałych wysp Malty, choć na stałe i tutaj Was pewnie zaskoczę, swój dom ma tylko jedna rodzina. Mało tego, nie dojedziecie do niej samochodem, nie dolecicie do niej samolotem. Możliwa jest tylko droga morska z Gozo i Malty (Comino znajduje się pomiędzy nimi) lub helikopter. Co zazwyczaj do wyboru mają turyści? Podróż promem osobowym około trzynaście euro w dwie strony lub statkiem, a tutaj ceny zaczynają się od piętnastu, a kończą nawet na stu euro. Wszystko zależy od tego, na jaki typ wycieczki się zdecydujemy, czy jest to oferta all inclusive, a także jak długo będzie trwała i gdzie jeszcze popłyniemy.

Sama nazwa wyspy pochodzi od kminu, który kiedyś tutaj uprawiano. Odwiedzali ją również piraci. Dziś znajdziemy tam tylko jeden hotel, kościół i miejsce na camping.

Swoją przygodę z Comino rozpoczęłam na promie pasażerskim, który kursował w tym czasie z Malty na wyspę co pół godziny od 8.30 aż do 16.00. Na początku wydawało mi się, że to będzie większy statek. Jakże było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam małą łódkę, która zabierała tylko około piętnaście osób. Sama podróż: raj dla osób, które uwielbiają sporty wodne. Kapitan podpłynął również do kilku miejsc, zanim wszyscy szczęśliwie dotarliśmy do Blue Lagoon – malowniczej części wyspy. Takiego koloru mody, jeszcze nigdy nie widziałam! Coś niesamowitego!

Zanim na dobre rozpoczęłam swoją przygodę z Blue Lagoon, postanowiłam wybrać się na małą wycieczkę po wyspie i to chyba nie był zbyt dobry pomysł, bo o ile dojście do Santa Maria Bay z górki było łatwe, tak powrót w klapkach pod górę po kamienistej drodze w upale, to jednak było spore wyzwanie. Jeśli więc podobnie jak ja, chcecie troszeczkę pospacerować po Comino, a naprawdę warto, bo widoki są spektakularne, to koniecznie zabierzcie ze sobą buty, które nadają się na takie warunki.

Santa Maria Bay

Sama zatoka Blue Lagoon nie jest zbyt duża i podobno w sezonie jest tam bardzo trudno znaleźć jakiekolwiek wolne miejsce, więc jeśli nie przepadacie za tłumem (jak ja), to proponuję czerwiec, albo wrzesień. U mnie padło na tę drugą opcję i jak widać na zdjęciach, pogoda była genialna! Lazurowa woda, leżaki z parasolami, drinki podawane w ananasach, kilka budek z czymś do jedzeniem i picia, a także ofertami sportów wodnych, doskonałe warunki do pływania, nurkowania…  Cóż chcieć więcej? Raj, po prostu raj, a wszystko w miarę przystępnych cenach!

Acheter Ivermectine en ligne sans ordonnance”>

set/komplet: boohoo

sunglasses/okulary: Mango

flipflops/klapki:  rubishoes

Co myślisz o tym wpisie?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Brak komentarzy.