Kolejny deszczowy i chłodny w tym roku weekend na wyspach brytyjskich za nami. Pada tak często jak już nie pamiętam, kiedy ostatni raz, choć co jakiś czas zdarzają się słoneczne dni. Temperatura jednak nadal nie przekracza piętnastu stopni. Co więc robić, gdy na dworze zimno i ponuro? Zawsze stawiam wtedy na wizytę w muzeum i posiłek na mieście.
W ubiegłą sobotę udałam się więc do Liverpoolu, aby zobaczyć co kryje w sobie Maritime Museum, znajdujące się w Albert Docks. Wstęp jak w wielu takich miejscach jest darmowy w Wielkiej Brytanii, choć gdy chcemy wesprzeć dane muzeum, możemy wrzucić coś do puszek znajdujących się zaraz przy wejściu.
trainers/adidasy: NIKE
bag/torebka: DKNY
pants/spodnie: BOOHOO
shirt/koszula jeansowa: HOUSE
sweather/swetr: MANGO
Maritime Museum w Liverpoolu mieści się na czterech poziomach budynku. Pierwsza część ukazuje, jak zmieniło się miasto na przestrzeni lat, a także znajduje się tutaj również sklep z pamiątkami. Druga natomiast została poświęcona wielkim statkom, które wypływały z brytyjskich portów. Warto zwrócić tutaj uwagę, że nie tylko Titanic do nich należał, choć zdecydowanie był największy i „prawie niezatapialny”, choć media pomijały ten pierwszy człon w swoich artykułach. Trzeci poziom został poświęcony wystawie na temat Titanica – o, którym dzisiaj Wam więcej opowiem – a czwarty już ostatni Afrykańczykom, a w zasadzie ich smutnych początkach w Europie i Stanach Zjednoczonych. No cóż, kiedyś niewolnictwo kwitło na całym świcie, sprzedawano ludzi na targach, wykorzystywano w wielu przypadkach do pracy na plantacjach w skrajnie złych warunkach, a gdy ktoś próbował się sprzeciwić cała grupa otrzymywała kary cielesne. Straszne i niestety prawdziwe.
A Ty co wiesz o Titanicu? Gdzie go zbudowano? Dlaczego tyle osób zginęło? Czy można było uniknąć tej katastrofy? Dlaczego nikt im nie pomógł na czas? Ile kosztowały bilety? Dzisiaj Wam o tym wszystkim opowiem.
Titanic został zbudowany w Liverpoolu jak wiele innych statków podróżniczych i transportowych. Swoją drogę do Ameryki rozpoczął z południa Anglii, a dokładnie Southampoton 10 kwietnia 1912 roku. Zatonął kilka dni później w wyniku zderzenia się z górą lodową w nocy z czternastego na piętnastego kwietnia. Co się tak naprawdę wydarzyło? Okazuje się, że tak wielkiej w skutkach katastrofy można było uniknąć. Po pierwsze, na statku znajdowało się zbyt mało łodzi ratunkowych (mogły pomieścić tylko jedną trzecią pasażerów). Po drugie, podczas wysyłania przez kapitana sygnałów alarmowych z prośbą o pomoc najbliższy statek, który mógłby pomoc po prostu nie zareagował – podobno nie otrzymał takiego komunikantu jak inne, jednak zbyt oddalone od Titanica, aby dotrzeć na czas. Trzeci, ostatni już argument jest taki, że ludzie z początku niechętnie brali udział w ewakuacji, przez co kilka pierwszych łodzi nawet nie było pełnych. Góry lodowej nie dało się zauważyć wcześniej, to fakt, ale zdecydowanie można było uratować więcej ludzi. Życie straciło około 1500 osób, w tym praktycznie cała załoga pochodząca w większej części właśnie z Liverpoolu.
No dobrze, to teraz ciekawostka: Jak myślisz, ile kosztował bilet w pierwszej klasie?
79 funtów, co w dzisiejszych czasach oznaczałoby 4500
Druga klasa, to koszt 13 funtów, czyli jakieś 750 dzisiaj, a trzecia 8 funtów, równowarta 450 obecnie. Pomnóżcie sobie teraz wszystko razy pięć, a ceny zmienią się Wam na złotówki :))
Naprawdę polecam Wam Maritime Museum w Liverpoolu, jeśli jeszcze tam nie byliście. Jest to doskonałe miejsce na deszczowy dzień. Z pewnością spędzicie tam minimum jakieś dwie godzinki, choć może i dłużej. Pamiętajcie, wejście jest zupełnie za darmo jak już wspominałam na samym wstępie. A może weekend w Liverpoolu? Pamiętajcie, że teraz, aby polecieć do Wielkiej Brytanii musicie mieć ważny paszport, a już niedługo mają pojawić się wizy turystyczne, więc korzystajcie, póki jeszcze można za darmo!
Co myślisz o tym wpisie?